Retrospektywa to moje ulubione zdarzenie scrumowe. Lubię je za to, że jest wymagające i jednocześnie przynosi wspaniałe owoce. Także za to, że można je prowadzić w przeróżnych formach, eksperymentować i dzięki temu zawsze dzieje się coś ciekawego. W tym poście podzielę się jedną z metod, którą niedawno wypróbowałem i wyszła bardzo fajnie.
Kategoria: Praktyka
Praktyczne porady, pomysły, eksperymenty dotyczące pracy z zespołami deweloperskimi, rozwijaniem produktów cyfrowych, warsztaty, historyjki użytkownika i duuużo więcej :)
Liczby, miary, metryki, statystyki, wyniki. Czy takie elementy mogą pasować do Zespołów Scrumowych? Przecież to takie nieludzkie 😎 Mogą i często pomagają znaleźć obszary do usprawnień, których nie dostrzegamy lub nie rozumiemy bez liczbowo-wizualnego opisu.
Określenie “płacz i zgrzytanie zębów” to zgodnie z Wikisłownikiem fraza rzeczownikowa, rodzaj męskorzeczowy, a znaczenie jej jest następujące:
(1.1) bardzo trudna sytuacja, kłopot, zmartwienie
(1.2) ewangeliczne określenie mąk piekielnych[1] (etymologia: z Biblii: Ewangelia wg św. Mateusza 13, 41-50 i Mt 22, 13)
Chętnie dodałbym jeszcze jedno znaczenie “skutek słabego Refinementu” 🙂
W poprzednim tekście poruszyłem wątek najpopularniejszego formatu opisywania pomysłów, a mianowicie User Stories (historyjki użytkownika). Teraz czas na alternatywy.
Nasze backlogi wyglądają przeróżnie. Przykładowo czasem „taski” mają tylko tytuły i zero opisu – tłumaczymy, że ma być „lekko i zwinne”, a tak naprawdę nie chce nam się trochę i nie znamy metody jak pisać lepiej.
Agile nie kojarzy się na pierwszy rzut oka z przewidywalnością. Bardziej ze zmianą i dostosowywaniem się do dynamiki otoczenia. A jednak… całkiem sporo czasu poświęcamy temu, aby spróbować okiełznać rzeczywistość. Przykładowe Sprinty w Scrumie mają w tle przewidywalność właśnie. Chcemy realizować pewne cele i oszacowujemy nasze możliwości, aby wiedzieć ile zaplanować, a potem staramy się zrealizować założony plan. W takim sensie chcemy być przewidywalni. Jak to osiągnąć?
